niedziela, 18 sierpnia 2013

Perfect match!

Moja droga do stania się au pair była dość kręta. Pod koniec lipca zdecydowałam, że porzucam swoje plany odnośnie wyjazdu i idę na studia. Czekając na listę z osobami przyjętymi na mój kierunek wciąż miałam konto na apw i pisałam z rodzinkami. Trafiłam na Elenę- rozwódkę z trójką dzieci. Wymieniłyśmy kilka wiadomości a po godzinnej rozmowie na skype wiedziałam, że to właśnie ona. Miałam wow i to nie było małe wow. To było ogromne WOW i szczerze powiedziawszy dalej je mam.

Ogólnie:
Trójka dzieci: 7, 5 i 4 lata (dz, ch, dz).
Wieś- Villafranca del Castillo, Madryt, Hiszpania.
Wynagrodzenie- 300 euro miesięcznie (możemy negocjować).
Miesięczny bilet do Madrytu kupuje mi Elena. Tak samo płaci mi połowę ceny biletu z Polski do Hiszpanii. Mam własny pokój z przeogromną szafą oraz dzielę łazienkę, którą dzielę z dziećmi. Za kurs językowy nie muszę płacić. Mam też swój rower co jest dla mnie świetną informacją. Pracuję około 20- 30 godzin tygodniowo. Weekendy mam wolne a co drugi weekend dzieci w ogóle nie ma w domu ponieważ są u ojca. We wtorki tylko zaprowadzam dzieci do szkoły bo po szkole zabiera je ojciec.

Wylatuję na początku września. Jeszcze tego nie czuję, bo codziennie chodzę do pracy, ale jak tylko będę miała dzień wolnego to lecę po walizkę!


Kilka zdjęć skradzionych z internetu:










2 komentarze:

  1. dopiero weszłam na Twojego bloga, ale od razu przeczytałam wszystkie notki :D
    Informuj jak tam u rodzinki! I jak Ci idą podróże :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za dużo czytania tutaj nie ma ale mam nadzieję, że to się niebawem zmieni :D

      Usuń